Paragwajskie Ciudad Del Este okazuje się wyjątkowo mało egzotyczne. Spodziewaliśmy się czegoś w rodzaju osady z dzikiego zachodu (każdy mówił nam, że w Paragwaju jest dziko i niebezpiecznie), a tymczasem Ciudad del Este okazuje się zatłoczonym, brudnym miastem pełnym straganów, spalin, taksówek, wieżowców i ulicznych billboardów. Jedynym plusem są bardzo tanie zakupy, które też czynimy, obarczając swój bagaż furą pamiątek (m.in. hamaki po 80 zł !!!). Popołudniu żegnamy się z dziewczynami, z których co najmniej jednej L. najwyraźniej wpadł w oko swoim luźnym stylem bycia, jednak czas było wracać do Buenos Aires i o żadnych burzliwych romansach tu nie przeczytacie, bo po prostu... nie nastąpiły :-)