Geoblog.pl    Jaworek76    Podróże    ARGENTYNA NIE TYLKO FUTBOLOWA    BUENOS AIRES, CENY W ARGENTYNIE
Zwiń mapę
2009
13
maj

BUENOS AIRES, CENY W ARGENTYNIE

 
Argentyna
Argentyna, Buenos Aires
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14526 km
 
Od samego rana padał deszcz, ogólnie trochę się ochłodziło (maj to w Argentynie późna jesień) i musieliśmy wskoczyć w bluzy i lekkie kurteczki. Koncentrujemy się na turystycznej wizycie w dzielnicy La Boca i kupnie biletów na prom do Urugwaju, bo następnego dnia w Montevideo miejscowy Defensor Sporting podejmował w ramach Copa Libertadores... Boca Juniors (początkowo mecz miał być w zupełnie innym terminie i nie braliśmy go pod uwagę przed przyjazdem). Łatwo nie było, bo większość miejsc na promach wykupili kibice Boca, ale dopinamy swego i z tragicznie drogimi biletami (ponad 300 zł na głowę za prom i autobus w dwie strony!) możemy wyczekiwać następnego poranka. Będąc przy cenach w Argentynie, muszę powiedzieć, że potrafią być zaskakujące. Zakupy w spożywczym to z grubsza rzecz biorąc wydatek taki, jak w Polsce. Metro, taxi i ogólnie transport miejski na pewno tańszy niż u nas. Bilety na mecze-niebotycznie drogie, jeśli nie jesteś członkiem klubu (od kilkudziesięciu nawet do 150 pesos, ale swoim sposobem sobie z tym problemem radziliśmy ;-). „Socios” płacili nawet kilka razy mniej. Pamiątki klubowe bardzo różnie-szaliki drogo, oryginalne dresy czy repliki-wręcz tragicznie drogo, za to podróbki bardzo przystępnie. Bardzo fajne, choć drogawe (od 180 pesos wzwyż, w zależności od sklepu), są bluzy z symbolami i metkami „La Doce” (kolejny biznes tej grupy, która wydała oficjalną kolekcję odzieży, a którą może kupić każdy).
Na stadionach ceny są zupełnie nie przystające do realiów, za małego zimnego hamburgera liczą sobie nawet 7-8 pesos, cola 6 pesos, to samo na ulicy jest o połowę taniej. Kilka razy wieczorem śmigaliśmy na żarcie do restauracji i o ile 20 złotych za knajpę „all you can eat”, do której wchodzisz i nakładasz na talerze wszystkiego tyle, ile tylko chcesz, odbieraliśmy bardzo pozytywnie, o tyle np. słynne argentyńskie steki za 30-40 zł moi towarzysze kwitowali tak, jak wiele innych rzeczy słowami „kur**, a miało być tanio!” Popijać lubiliśmy zimny ”Quilmes”-dumę miejscowego browarnictwa, sprzedawany zazwyczaj w uroczych litrowych butelkach :-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Jaworek76
Piotr Jaworski
zwiedził 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 17 wpisów17 1 komentarz1 47 zdjęć47 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
01.08.2007 - 02.08.2007
 
 
06.05.2009 - 19.05.2009