Nigdy nie spodziewałbym się, że minie zaledwie rok od pierwszej wizyty w Argentynie, gdy znów przyjdzie mi zawitać w ojczyźnie Maradony! Tuż po Sylwestrze zaczęły się jednak wykluwać pierwsze nieśmiałe marzenia, które nabrały konkretnych kształtów koło marca, gdy okazało się, że są i inni chętni ujrzeć argentyńskich fanatyków piłkarskich na żywo! Z towarzystwem weselej i raźniej, gdybym miał tłuc się na drugi koniec świata w pojedynkę, raczej bym odpuścił. Decyzja zależała też od ceny biletów lotniczych, jednak okazało się, że pomimo wysokiego kursu euro, koszty były nie wyższe niż przed rokiem, czyli około 3000 złotych za całość, z wylotem z Polski.
Ostatecznie nasz skład liczył 4 osoby, po dwie z Bełchatowa i Bielska-Białej. Rankiem 7 maja w trójkę startujemy z Warszawy, czwarty uczestnik podróży, L., leci z Irlandii i dołącza do nas w Madrycie, gdzie mamy przesiadkę.